W pogoni za infekcją

Rok szkolny ruszył pełną parą. Dzieci wesoło pobiegły do szkoły – ale nie tylko one. Wraz z dziećmi do szkoły wybrały się też wirusy i bakterie, a stojące na ich czele infekcje tylko czekają na to, aby złapać w swe sidła bezbronnych przedstawicieli najmłodszego pokolenia. Ale czy na pewno bezbronnych?

Rodzice dokładają wszelkich starań, aby ich pociechy wychodziły bez szwanku ze szkolnych zajęć i z podniesioną głową przekraczały szkolny próg w kolejnych dniach nauki. Bitwa zdaje się trwać w nieskończoność. Niczym nierówna walka dobra ze złem. Raz wygrywają rodzice, zwalczając infekcję w zarodku. Raz zaś górę bierze infekcja i zamienia się w nieprzyjemne przeziębienie lub grypę. Aby zwiększyć swoje szanse na wygraną rodzice, w pogoni za infekcją, sięgają po różne sposoby unicestwienia pierwszych infekcji w szkole.

Wszystkim infekcjom mówimy stanowczo – Nie!

Jak bardzo łatwo można się domyślić, dzieci niechętnie idą do szkoły kiedy są przeziębione. Duży dyskomfort sprawia im cieknąca z nosa wydzielina bądź kaszel i drapiące gardło. Każdy dorosły przechodził ten niewygodny stan chorobowy, dlatego wie, jak sobie z nim radzić. Jednak dzieci są na takim etapie rozwoju, że nie są w stanie wyleczyć się same. Nie mają po prostu wystarczającej wiedzy, aby wygrać walkę z infekcją. To zadanie muszą wykonać rodzice, którzy dysponują odpowiednim orężem do toczenia walki z pierwszymi infekcjami w szkole.

Oto jedna z historii o nieustraszonym rodzicu, który wygrał walkę z infekcją.

Hania i jej suchy kaszel

Mama Hani zauważyła, że jej córce coś dolega. Sześciolatka od kilku dni źle spała, pokasływała oraz skarżyła się na drapiące gardło. Kobieta niewiele myśląc, sięgnęła do apteczki po swój niezawodny sprzęt do walki z suchym kaszlem. Hania od razu ucieszyła się na wieść o sesji nebulizacyjnej. To nie pierwszy raz, kiedy mała „przynosi” ze sobą do domu infekcję ze szkoły. Jednak za każdym razem pomaga jej nebulizator siateczkowy, który podarowała jej na urodziny babcia Krysia.

Dziewczynka bardzo lubi chodzić do szkoły, jednak suchy kaszel skutecznie zniechęca ją do zabawy. Mama, niczym sprawna pielęgniarka, zaaplikowała odpowiedni lek do nebulizatora i od razu ruszyła z odsieczą do córki.

Po kilku chwilach dziewczynka słuchała już swojej ulubionej bajki i zażywała leczniczych aerozoli, dzięki którym jej suchy kaszel odpływał coraz dalej i dalej, aż w końcu zniknął. Hania znowu normalnie oddychać, bez odruchu kaszlu. Z wielką radością pobiegła po plecaczek i krzyknęła: „Jutro w szkole mamy lepić z plasteliny!”.

Nie daj infekcjom zepsuć zabawy Twojemu dziecku

Mówi się, że bakterie i wirusy lubią duże skupiska ludzi. Na wywołane nimi infekcje najbardziej narażone są dzieci, ponieważ to właśnie w szkołach jest od kilkudziesięciu do kilkuset osób. I to właśnie w szkołach dzieci łapią pierwsze infekcje. Nie jest to jednak powód do płaczu, każdy przecież, prędzej czy później, musi stoczyć walkę z chorobą.

Dzieci przechodzą infekcje o wiele łagodniej niż dorośli, dlatego lepiej, gdy złapią ją, kiedy jeszcze chodzą do szkoły. Ponieważ im człowiek starszy, tym ciężej przechodzi różne infekcje i przeziębienia. Zwykła i nieszkodliwa dla dziecka pierwsza infekcja w szkole, może być niebezpieczna dla rodzica, który, mimo iż przechodzi ją po raz setny, nie posiada już takiej odporności, jaką miał za młodu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj